>150
Dystans całkowity: | 319.77 km (w terenie 100.00 km; 31.27%) |
Czas w ruchu: | 18:25 |
Średnia prędkość: | 17.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma kalorii: | 4050 kcal |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 159.89 km i 9h 12m |
Więcej statystyk |
d a n e w y j a z d u
164.46 km
30.00 km teren
08:40 h
Pr.śr.:18.98 km/h
Pr.max:48.60 km/h
Temperatura:25.0
Kalorie: 2150 kcal
Rower:Kross Crow Meadow
Pobudka 4:15. Na shellu o 5, a tu Darka nie ma, co już mnie lekko zdziwiło. Start wyprawy 5:30 przez Nieszawki, Cierpice i drogę wojewódzką, której bym nie porównał do ścieżki lokalnej, bo nie było czego porównywać…
Przymusowy postój pod 3 drzewami przed deszczem, następnie Gniewkowo, Złotniki Kujawskie… i tu był Skręt na Barcin (14km). Jedziemy przez jakieś dziwne kopalnie żwiru i piasku…. Widzę z daleka miasto, cały szczęśliwy, że zrobimy dłuższą przerwę… a tu mi Pakość wyrasta. Cóż nadłożyliśmy jakieś 20 km… W końcu po skręceniu w to drugie lewo dojechać do Wenecji i Biskupina!
Tu obiad trochę nam wciśnięty, a potem realizacja na zamówienie zdjęć z Biskupina. Szybkie zakupy i dzida do Nakła. Z wiatrem to było momentami nawet 35 km/h, ale pod wiatr prędkość spadała do 8,7 km/h… W pewnym momencie skręt w prawo, zjazd z dużej górki, a na dole skrzyżowanie, znaki nie pasują, miejscowości nie pasują, cóż. Do Szubina przez pole kukurydzy, potem DK 5. Z Szubina już „tylko” 18 km do Nakła… po 9 kmach jazdy 24-25 skwitowaliśmy tylko 10 minutowym postojem. Ale warto było, buziaka dostałem! :)
_________________
44,08 %
Kategoria >150
d a n e w y j a z d u
155.31 km
70.00 km teren
09:45 h
Pr.śr.:15.93 km/h
Pr.max:53.20 km/h
Temperatura:10.0
Kalorie: 1900 kcal
Rower:Kross Crow Meadow
6 rano pobudka. Darek kontrolnie obudził mnie o 6:15. Bartek o 6:30 stwierdził, że nie jedzie... 7:02 wyszedłem z domu, akurat Darek podjechał. Droga do CW po czerwonych szlaku PTTK. Najpierw przygoda z panem kierowcą Transita. Wyprzedził 2ch rowerzystów przy prędkości na oko 100 km/h jadąc bez świateł i twardo w środku drogi w lesie.... No cóż są ludzie i parapety. Zdobyliśmy Ciechocinek w niezłym czasie 1 h 3 minuty. Krótki postój, rozmowa z miłym Panem, a potem Darek rozmawiał z bardzo miłą Panią pytając o drogę :) Premia górska w Raciążku. Potem kosmiczny zjazd, regulacja hamulców i mojej ponadprzeciętnej stópki! :D Po czasie dotarliśmy do Włocławka... Anwil zwiedzony, i stwierdzam ze 400 m3 to jest MAŁO! Czas na obiad. Dwie miłe koleżanki tenisistki nakierowały nas na pizzerie, ale nie było jak zostawić rowerów, tak więc pizza została zjedzona na bulwarze, który swoją drogą na najładniejszych nie należy. Przejazd przez tamę, zwiedzenie miejsca śmierci Ks. Popiełuszki i droga pod górę a po 3 kilometrach znowu zjazd w dół. Po pewnym czasie wjechaliśmy w las i kiedy mieliśmy równe 100 KM dopadła mnie choroba. Cóż i tak bywa. Z bólem głowy ale jakoś dojechaliśmy. Do Osieka dojechaliśmy z małym opóźnieniem. Czekał na nas Bartek. Jakoś dojechaliśmy do domu. Dzięki wielkie chłopaki za odwózkę do domu:)
Fotki:
http://images35.fotosik.pl/135/a44575ad897bdbdamed.jpg
Kategoria >150